
Tyle to czasu temu zainteresowałem się nadal kutymi w Polsce tradycyjnymi siekierami. Widziałem też w muzeum etnograficznym ethnomuseum.pl film dokumentalny z lat 60-tych i był bardzo pouczający. Namierzyłem obecnie dostępne wyroby z Kuźni Sułkowice szukając siekiery nowej. Odnajdywanie i restauracja starych siekier to zupełnie inny temat na inną okazję.
Nie uwierzycie ale kupiłem przez internet! Wiecie, ile Danesz opowiada o doborze i ocenie siekiery (możliwe tylko osobiście). We wspomnianym filmie kupcy także bez litości czy czci dla kunsztu przerzucali tony tych siekierek wyraźnie wybrzydzając przy zakupie.
Ale musiałem – w internecie zapłaciłem za 400 gramową osadzoną głownię – kompletną siekierę – coś około 15 zł. Okazała się też o niebo lepsza, niż oglądane prze ze mnie 2 lata później wersje marketowe…
Jej opis od producenta:
Siekiera 0,4 kg wykonana w wersji tradycyjnej. Część robocza tego narzędzia jest kuta, szlifowana i hartowana indukcyjnie. Trzon natomiast wykonany jest z wysokogatunkowego drewna bukowego. [Kuźnia Sułkowice]
Wybrałem właśnie takie maleństwo ze względu na specyfikę ówczesnych, mocno pieszych wypadów. Było warto bo ani jej masa ani gabaryty ani razu nie stanowiły pokusy pozostawienia jej i pozbawienia się na wypadzie takiego narzędzia. Nie oszukujmy się, są noże ważące więcej.
Spisuje się doskonale jako siekiera do przygotowania drewna na ognisko. Pozwala na sprawne wydobycie z lasu interesujących nas w tym celu materiałów oraz do wydobycia suchego drewna z wnętrza zmokniętych bali, konarów, gałęzi.

Co z tą jakością? Jest na plus. Niebywale. Budowa: ów plastykowy klin nie wypadł a jest moim zdaniem rozsądnym rozwiązaniem (ze względu na właściwości materiałowe ale wiem, że to kontrowersyjna teza i z pewnością nie znajdzie poparcia w środowisku „siekierkowym” ale takie mam zdanie po rozmowie z harcerzami sprzed lat). Słoje drzewca ułożone były poprawnie. Natomiast obuch wykuty najdosłowniej topornie i wymagał wyprowadzenia krawędzi tnącej jeszcze przed pierwszym użyciem.
Niech natomiast o użytkowości przemówi fakt, że przeżyła brać I Konwentu Bushcraftowego rąbiącą nią w oparciu o kamienie (no comment, wszyscy się uczymy) nie wyrządziła jej znaczącej krzywdy. Nie zagiął jej też żaden sęk a jak mówią górale, poznasz siekierę po sęku. Sam też przeznaczyłem ją do grona narzędzi konserwowanych w terenie a do tego w sposób prymitywny, z użyciem improwizacji i ograniczonych zasobów. Było widać skutki: lekka rdza, ordynarnie prowadzona rękojeść czyszczona z łoju, węgla około ogniskowego i zwykłego brudu poprzez skrawanie nożem.
W każdym razie okazała się na tyle wdzięczna sama w sobie, że szybko doczekała się pierwszej przeróbki: skórzanej pochewki od Danielo Knives. Obecnie, godzinę temu odebrałem ją po dopieszczeniu przez Cezara Romanowskiego (https://pl-pl.facebook.com/people/Cezary-Romanowski/100009128411710), zdjęcia załączam. Poprawione zostało: osadzenie, naolejowanie, wymieniony klin na drewniany z dodanym stalowym przeciw klinem, wyprofilowanie (na typ wspomniany przez Danesza w www.youtube.com/watch?v=U3B012orVrM). Od tej pory siekierka jest bezcenna bo obdarzona prawdziwą historią.
Siedzę właśnie i ją oglądam. Drewno przeszło metamorfozę: jest zarówno gładkie w dotyku, jak i pewne przy chwycie, niepozwalające na wysunięcie się z dłoni. Głownia mieni się delikatną patyną, wyraźnie widać pozostałe ślady po kuciu, nadające jej klimatu i piękna. Myślę, że narzędzia użytkowe powinny posiadać unikalny charakter a termin „sztuka użytkowa” to nie żadne frazesy ale termin trafiający w sedno.
Trzon wykonany z wysokogatunkowego drewna bukowego wymieniłbym na jesionowy. Z własnych doświadczeń poznałem jak nietrwałe jest drewno bukowe. Narzędzia do prac ogrodowych na glebie gliniastej dobieram tylko kute /widły amerykańskie/ z trzonem jesionowym. Dziś podczas łupania klocków z pni wiśni ułamał się trzon – rozłupał trzon bukowy. Szczęśliwie, że w trakcie przenikania w pieniek. Teraz tylko dla gwarancji bezpieczeństwa kupuję siekierę fiskars X 21. Wolałbym polskiego producenta ale nie mam zaufania do klinów plastikowych zabezpieczających.
A próbował może kolega naszych siekier „Cellfast” ?
Technologia zbliżona do fiskarsowych, ale produkcja rodzima.
Aaaaa tam ja przy pracach domowych nie jednego niezniszczalnego Fiskarsa zamordowałem a rąbania mam naprawdę sporo… Ja się tam nie podniecam klinem jaki jest ma działać ! Mi te siekierki odpowiadają sa wygodne dobrze wyważone i moim zdaniem lepiej wyprofilowana niż hultaforc czemu ?? Jest szersza krawędzi tnąca wyciągnięta ku górze… przy usuwaniu gałęzi z kłody świerkowej jest idealna sosna podobnie choć czasem się natrafi na żywice to i tak tnie/rabie idealnie.
Każdemu wedle potrzeb i upodobania.
Mnie niezmiernie cieszy fakt iż u nas powstają siekiery które wielu wymagającym użytkownikom odpowiadają.
Ja niestety nie trafiłem na żadne seryjne wyroby które by mi przypasowały.
Ale… „nigdy nie mów nigdy”, więc cały czas ich szukam. 😉
Pozdrawiam.