Pakujesz się na wypad i okazuje się że nie masz żadnej „żelaznej” porcji? Żadnego mięcha ani MRE?
Kupować? Zamawiać?
A tu jechać trza, Bo puszcza lub góry wzywają!
Jeśli nie wiesz co i jak, to poniższy tekst jest zatem dla Ciebie. Suszone mięcho jest znane od tysięcy lat. Służyło wędrowcom w różnych rejonach świata. W czasie wojny i w czasie pokoju. Jednakowoż w różnych rejonach świata, suszono różne gatunki mięsa. U nas była to solona i suszona wieprzowina i wołowina oraz ryby, w Afryce – struś i springbooki (nazywano to Biltong), w Australii kangury, a w centralnej Azji przez wiele lat królowała konina i wołowina wespół z rybami. Nam, „buszkraftowcom”, najbliższa sercu jest suszona wołowina, której za oceanem nadano nazwę „jerky”. I tym dziś się zajmiemy. Potrzebne nam będą:
- suszarka do warzyw i owoców (lub sprawny piekarnik)
- mięso wołowe. Około kilograma. Im lepszy gatunek tym lepiej. I drożej. Ale niedrogo też się da. Ja wygrzebałem porcję gulaszową ( piękna, chuda) i półcentymetrowe steki.
- przyprawy: sól, pieprz, papryka (słodka), majeranek, czosnek, sos sojowy, sos teriyaki, miód, oliwa i trzy duże łyżki burbona.
- papierowe ręczniki, lub jeśli ktoś lubi być „trendy” to będzie potrzebował lnianych ściereczek.

I teraz musimy szybko zadecydować co chcemy uzyskać. Grube, mięsiste kawałki do „zapełniania” ust w czasie marszu, czy raczej szybką przekąskę i półfabrykat do błyskawicznego dania. W pierwszym przypadku kroimy mięso na kawałki o grubości 8-10 mm., wycinając uprzednio wszystkie kości, ścięgna, błonki i wszystko to czego nie pogryziemy. Ja potrzebowałem czegoś w formie przekąski, więc pokroiłem mięsko na paski o grubości około pół centymetra.

W miarę możliwości, tniemy plastry mięsa W POPRZEK włókien. Dlaczego? Po prostu po wyschnięciu, łatwiej będzie odłamywać kawałki mięsa. Mając pokrojone już mięso, możemy przygotować marynatę.
Składa się na nią:
2 łyżeczki soli
2 łyżki suszonej papryki
75 ml sosu teriyaki (pół małej butelki)
50 ml sosu sojowego (około 1/3 małej butelki)
~150 ml miodu.
3 ząbki czosnku (posiekane w plastry)
łyżeczka majeranku
2 łyżki oliwy
Przyprawy i resztę ingrediencji mieszamy w dużej misce, a następnie DOKŁADNIE mieszamy z pokrojonym mięsem.

Po wymieszaniu, zostawiamy całość w misce na godzinę mieszając co kilkanaście minut, a następnie przykrywamy i wstawiamy do chłodnego pomieszczenia lub lodówy. Mięso co jakiś czas mieszamy.
Po mniej więcej 24 h wyjmujemy całość z lodówy bądź spiżarni i osuszamy ściereczką bądź ręcznikami. Ważne aby suszyć samo osuszone mięso, a nie mięso z marynatą.

Suszymy MIĘSO BEZ MARTYNATY NA JEGO POWIERZCHNI.

W piekarniku układamy mięso na kratkac h, i suszymy w obiegu, z temperaturą rzędu 50 stopni. Z suszarka do owoców i warzyw jest łatwiej. Układamy mięso od środka do zewnątrz kosza suszarki, dbając o to aby między kawałkami mięsa spokojnie cyrkulowało powietrze i włączamy suszarkę.

Na 5 milimetrowe kawałki spokojnie starcza suszenie przez noc. Ale ponieważ każdy ma swoje preferencje, trzeba niestety samemu co jakiś czas skontrolować stan w jakim jest mięsko i czy już jest gotowe do spożycia.

Otrzymaliśmy Jerky inne niż wszystkie. Słodkawe, paprykowym posmakiem i jeszcze „czymś” dzięki obecności burbona w marynacie.
Ja całość, na koniec, lekko oprószyłem sproszkowaną papryką.
Btw.
W nagłówku jest info o 48 h.
Da się ten czas skrócić do 24h.
Mięso pokrojone w paski poniżej 5 mm, w suszarce do owoców , schnie około 6 godzin. Jeśli dodamy do tego dużo bardziej wyrazistą marynatę będziemy mogli skrócić czas marynowania mięsa.
Finalnie, całość, da się załatwić w dobę lub w podobnym czasie.
Przechowywać z daleka od innych domowników, bowiem mięsko będzie wtedy miało tendencję do znikania.
Smacznego.