Maszynka do klejenia lotek Decut Nexus

Każda osoba strzelająca z łuku, prędzej czy później staje przed koniecznością naprawy lub kupna nowych strzał. Powody mogą być różne. Uszkodzone groty lub inserty, uszkodzone promienie, nasadki czy lotki. O ile inserty czy nasadki możemy naprawić bez żadnych skomplikowanych urządzeń (o czym traktuje nasz film : https://youtu.be/BDXTdjqY3ps ), o tyle przyklejenie lotek bez jakiegoś wzornika może być sprawą ciut skomplikowaną. W tym celu, wymyślono właśnie maszynki do klejenia lotek.

Tak właśnie wygląda maszynka do lotek.
Mało tego.
Jak po napisach widać, to maszynka do klejenia lotek z nagłówka !
😉

W skrócie. Maszynki do klejenia lotek, to ustrojstwo znacznie ten proces przyspieszające i upraszczające. Współczesne maszynki  (nie mówię ze starsze nie ;)) to zwykle konstrukcje stabilne, pewnie trzymające  promień, z regulacją ilości klejonych na promieniu lotek i  możliwością klejenia w offsecie i mocną klamrą trzymającą lotki. I te właśnie wszystkie cechy  posiada maszynka z nagłówka.

Ale od początku. Maszynka jest firmowo zapakowana w kartonowe pudło dość dobrze zabezpieczające maszynkę, która dodatkowo jest chroniona przez wytłoczki ze spienionego PE. 

Wszystko ładnie poukładane i unieruchomione piankowymi kształtkami.

Mamy tam podstawę, klamrę do lotek oraz zestaw kluczy do regulacji i blokowania maszynki.

Tu ładnie widać zawartość opakowania
(edycja: moja skucha. Torebki z imbusami do zdjęcia nie położyłem. Ale jest!

Maszynka po wyjęciu z pudełka zaskakuje nas solidnością.  I masą. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyś nie jest zrobiona z cienkich blaszanych wytłoczek czy tworzywa sztucznego, lecz z solidnych aluminiowych profili. Całość, w przypadku mojej maszynki, jest anodyzowana na czarno.

Maszynka po wyjęciu z pudełka jest gotowa do pracy.

Montaż całości jest bardzo prosty i intuicyjny. Po prostu wyjmujemy maszynkę z pudełka, stawiamy ją na blacie, unosimy część roboczą do  pasującego nam kąta, po czym blokujemy pantograf śrubą z tyłu. 

Zbliżenie na śrubę trzymającą w kupie pantograf maszynki.
Z jednej strony mamy pokrętło a z drugiej … łeb śruby z krzyżakiem. Trochę bez sensu ale ręcznie też daje radę.

Maszynka w czasie pracy trzyma się stołu jak przyklejona, dzięki  podklejeniu nóżek neoprenem.

Duże neoprenowe podkładki pełniące rolę antypoślizgowych nóżek działają naprawdę rewelacyjnie. W czasie pracy maszynka zachowuje się jakby ją ktoś przykleił do podłoża.

Od góry,  mamy wykonane z tworzywa sztucznego gniazda na wsuwaną od góry klamrę z lotką. Gniazda są przymocowane do solidnego aluminiowego profilu.

Rzut oka na gniazdo w które wsuwamy klamrę z lotką.

Klamra trzyma się maszynki za sprawą magnesu (to standardowe rozwiązanie stosowane w 90 % maszynek do lotek). Dostęp do umocowanego w  podstawce promienia jest swobodny, jednakże nasadki promieni które w maszynce kleiłem siedzą moim zdaniem niepewnie.

To coś w środku, to „dynks” w który wpinasz nasadkę oklejanej strzały.
Nie jest to inżynieryjny majstersztyk. Mimo że działa, lepiej byłoby użyć np kawałka pręta w który wpinana byłaby nasadka w taki sam sposób, jak jest zapinana na cięciwie. O regulacji uchwytu ze zdjęcia nic mi nie wiadomo. Sposobu na jego regulację nie znalazłem a instrukcja na ten temat nic nie mówi.

Przed przystąpieniem do klejenia, musimy wybrać ilość klejonych na promieniu lotek oraz sposób w jaki będziemy to robić. Wiedząc ile lotek będziemy kleić, ustawiamy tę wartość suwakiem widocznym z przodu maszynki. Mamy tam trzy położenia wymuszające odpowiedni kąt obrotu promienia:  trzy lotki, cztery lotki i trzy lotki compound. Po wybraniu interesującej nas opcji, blokujemy suwak dostarczonym przez producenta kluczem imbusowym.


Edycja: poniżej tekst edytowany po sugestii kolegi Piasecznika.


Za obrót promienia o stosowną ilość stopni, odpowiedzialne jest pokrętło, widoczne na zdjęciu po prawej stronie. Pokrętło jest indeksowane pewnie i bez luzu. Siła indeksacji jest nieregulowana z poziomu zwykłego użytkownika, ale ktoś z zacięciem majsterkowicza prawdopodobnie może sobie to wyregulować, wymieniając sprężynę w mechanizmie indeksującym. Wymaga to niestety ingerencji w mechanikę maszynki, co odradzam.
Mechanizm indeksujący to zwykły wałek (z jednej strony ma pokrętło a z drugiej gniazdo mocowania nocka), z trzema zestawami otworów, odpowiadającym ustawieniom suwaka na przednim panelu (czyli wyżej wymienione 120, 90 i 120 stopni compound). W suwaku, na jego spodzie, są dwa elementy odpowiedzialne za blokowanie wałka po obróceniu go o określoną wartość kątową: sprężyna oraz element wchodzący w otworki w wałku (tego konkretnego mechanizmu nie rozbierałem, ale prawdopodobnie, jak w większości takich mechanizmów jest to stalowa kulka).
A działa to tak: ustawiwszy suwak w położeniu „RG-120”, pod suwakiem, w miejscu w którym jest element ustalający daną wartość indeksu, mamy po obwodzie wałka trzy otwory wiercone co 120 stopni. Kręcąc pokrętłem, w pewnym momencie, w otworek w wałku, trafia wpychany weń przez sprężynkę element ustalający, który unieruchamia wałek. I mamy położenie do wklejenia lotki prowadzącej.
Teraz, gdy zrobimy obrót pokrętłem, kuleczka wysunie się z otworu w wałku, i po obrocie pokrętła, a więc i wałka o kolejne 120 stopni zostanie wepchnięta przez sprężynkę w kolejny otwór. Czynności powtarzamy aż do zamknięcia pełnego obrotu, czyli wklejeniu wszystkich lotek.
Analogicznie będzie to wyglądało w przypadku pozostałych dwóch nastaw.

Panel regulacyjny ilości klejonych na promieniu lotek.
Od lewej – 3 lotki co 120 stopni, 4 lotki co 90 oraz compound co 120 stopni.
Pod liczbą 90 gniazdo imbusa blokującego suwak.

Kolejnym krokiem, jest wybór sposobu klejenia lotek (prosto czy ofset). Tu niestety czeka nas lekka pierdolencja, ponieważ znaczniki są ustawione w cały świat, i nie dość że są nieczytelne, to jeszcze inne są z tyłu a inne z przodu maszynki. Jakby tego było mało, producent nie dostarcza żadnej tabeli opisującej ustawienie maszynki  do klejenia prostego dla poszczególnych średnic promieni. Musimy więc barować się z tym sami, a maszynka jest tak skonstruowana, że przy każdej zmianie średnicy promieni musimy ją na nowo ustawiać. A ponieważ znaczniki jak już napisałem są w cały świat, jest olbrzymia szansa na to, że pierwsze strzały okleimy ofsetem a nie prosto…

Przyczyna największych jaj jakie możemy napotkać w czasie klejenia:
Przednie „jarzmo” podtrzymujące promień z randomowo naniesioną podziałką.

I analogicznie – drugi sprawca cyrków podczas oklejania strzał.
Tylne jarzmo z gniazdem, pokrętłem regulacyjnym i „podziałką.”

Jednakże gdy już się uporamy z niewygodną regulacją całości, klejenie będzie przyjemne. Klamra trzyma lotki pewnie, a dzięki temu że jest metalowa, nie zużywa się tak szybko jak jej plastikowe siostry innych producentów. Klamra ma oczywiście oznaczenia pomagające wklejać wszystkie lotki w tek samej odległości od nasady.

Solidna metalowa klamra, z nader czytelną podziałką.
jak widać, 5 calowe lotki jej nie straszne.

Jednakże, nie wiedzieć czemu, producent postanowił trochę wymyślać koło na nowo. Mianowicie docisk klipsa/ klamry jest niepełny w stopniu znacznie większym niż wymusza to konstrukcja maszynki, a w dodatku w klamrze jest podcięcie, które w przypadku klejenia lotek tuż przy nasadce  wymusza na klejącym samodzielne dociskanie  lotki w miejscu podcięcia, ponieważ klamra  w tym miejscu nie dociska  lotki do promienia.

Niezrozumiałe podcięcie na klamrze.
Niedopatrzenie czy celowe działanie? Może jest jakiś „myk” nieznany takiemu redneckowi jak ja ?
Jeśli ktoś wie o co biega niech da znać proszę.

Lecz ten problem będą mieli tylko ludzie chcący kleić lotki do samej nasadki. Poza tym, praca na tej maszynce jest dość przyjemna. Klej na klamrze będący problemem na plastikowych klamrach, tutaj  spokojnie możemy czymś zeskrobać bez obaw o zniszczenie klamry. Klamra ze zdjęcia okleiła 12 kompletów po 12 sztuk strzał + kilkanaście luźnych strzał i jak widać całkiem dobrze się trzyma.  Sama klamra, w czasie schnięcia kleju siedzi stabilnie i pewnie, a pokrętło  odpowiadające za obracanie promienia jest indeksowane wyraźnie i bez luzów.

Jakie zatem są wnioski?

Plusy:
stabilna  aluminiowa konstrukcja,
dobrze indeksowane pokrętło,
łatwość wyboru ilości klejonych lotek,
możliwość klejenia lotek ofsetem,
ogólne bardzo dobre wykonanie i poczucie że pracuje się na solidnym sprzęcie,
cena.

Minusy:
randomowa i nieczytelna skala regulacji położenia promienia,
niepełny klips i wcięcie na klamrze na początku skali, przez co lotki trzeba czymś dodatkowo dociskać,
konieczność blokowania imbusem suwaka regulacji ilości klejonych lotek.

Podsumowanie: Decut Nexus, jak na potrzeby niedzielnego miotacza to dość dobry wybór. Za ~110 pln dostajemy dość  spełniające swoją funkcję trwałe narzędzie,  którym przywrócimy świetność naszym strzałom.
Samą maszynkę można było już zobaczyć we wpisie o naprawie gamegetterów: http://aktywniewterenie.pl/blog/renowacja-starych-strzal-easton-gamegetter-part-2/

Czy dzisiaj bym zakupił tę maszynkę – zdecydowanie tak. I zdecydowane ją polecam.



Zdjęcia własne oraz domena publiczna.

5 thoughts on “Maszynka do klejenia lotek Decut Nexus

  1. Brak bardzo ważnej informacji – czy ten jak to się wyraziłeś dynks do wpinania nasadki da się regulować?
    Dobrze byłoby dodać informację czy jest możliwość regulacji siły indeksacji pokrętła i czy pokrętło na swoim miejscu nie ma luzów.
    Wcięcie w klamrze ma pomóc oklejanie strzał z nasadkami typu overnock czyli nasadzane dosyć głęboko na promień a nie wklejane do środka.

  2. Dzięki Brachu za komentarz.
    Twoje uwagi są ze wszech miar słuszne i celne.
    Co do luzów pokrętła – napisałem że indeksacja jest wyraźna i bez luzów. 😉
    Wcięcie na klamrze – dziękuję za wyjaśnienie. Co prawda kleiłem nadwymiarowe nocki i nie rzuciła mi się w oczy konieczność wykonania podcięcia w klamrze, jednakowoż sprzeczał się nie będę.

    Jeszcze raz dziękuję a wpis za chwilę skoryguję.

    Pozdrawiam i wesołości życzę.

  3. Osobiście nie zauważyłem konieczności blokowania suwaka imbusem. Nigdy tego nie zrobiłem a kilka kompletów już okleiłem.
    Co do skrobania kleju z klamry, ona jest aluminiowa, nie metalowa i bardzo łatwo ją podrapać przy skrobaniu a już na pewno zdrapać anodyzacji. Tak więc skrobać delikatnie 😉

  4. Co do blokowania suwaka – 100%zgodności. Aluminium, czyli glin jest metalem. 😉
    Mi osobiście porysowanie lub zdrapanie powłoki w niczym nie przeszkadza.

    Pozdrawiam – Danesz.

  5. Szukalem czegos lepszego, ale finalnie chyba wlasnie takiego nexusa zakupie.
    Dzieki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *