Podejmując się tego zadania mieliśmy mieszane uczucia. Czy damy radę? Czy wszystko zagra jak trzeba?Czy znajdziemy wspólny język?Rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania. Grupa niezwykle zaangażowana i roześmiana. Bardzo ciekawa świata i niezmiernie zdyscyplinowana. Myśleliśmy że będzie ciężko, nerwowo … A tymczasem, zamiast spędzić tam 6 „regulaminowych godzin” spędziliśmy cały czaderski dzień w towarzystwie ludzi szczerych, zabawnych i bezpośrednich. Zdecydowanie była to nasza najfajniejsza grupa.Grupa fajnych ludzi, z umiarkowaną niepełnosprawnością intelektualną, której mieliśmy okazję poprowadzić zajęcia w Urlach nad Liwcem. Był las, ogniska, łuki, karabinki, napoje przyrządzone z zebranych darów lasu…
Dla nas, ten dzień to wejście na zupełnie inny poziom pracy z ludźmi, i sam tak naprawdę nie wiem kto się od kogo uczył.
Dziękujemy chłopaki! Obyście razem z Elą i Anią (naprawdę wystrzałowe dziewczyny!) mogli innych zarażać swoją empatią i pogodą ducha.
