Wełniane tłumiki drgań cięciwy.

Każdy z ludzi strzelających z refleksa słyszał kiedyś ten charakterystyczny brzęk powstający po uderzeniu cięciwy w ramiona. Dla jednych jest on ulubioną muzyką, a dla innych (w tym dla mnie) jest co najwyżej dźwiękiem drażniącym ucho. I nerwy. Powstaje zarówno podczas lekkiego trącenia cięciwy opuszkiem palca, jak i podczas normalnego strzału. Poniższych kilka zdań jest przeznaczone dla ludzi którzy chcieliby coś z tym irytującym dźwiękiem zrobić. W jakiś sposób go wyeliminować lub chociaż wyciszyć ?
O tym poniżej.

Czemu w łuku (dodam tylko że nie w każdym) wszystko tak wibruje i gra? Po prostu, po naciągnięciu cięciwy i zwolnieniu jej razem ze strzałą, coś z tą energią musi się dziać. Niestety na chwilę obecną, nie jesteśmy w stanie stworzyć łuku idealnego, bezstratnie przekazującego energię strzale, więc tylko część energii łuku jest przekazywana za pośrednictwem cięciwy nasadce i promieniowi. Reszta idzie w przysłowiowy „gwizdek”. W wielkim uproszczeniu: cięciwa, po jej uwolnieniu i przekazaniu energii z ramion na nasadkę, nie jest w stanie ot tak po prostu zatrzymać się w miejscu. Cała cięciwa porusza się przez chwilę razem ze strzałą, po czym musi wrócić na swoje miejsce, co oczywiście czyni, generując przy okazji olbrzymie ilości drgań. Jest to zjawisko doskonale znane i opisane, zatem nie będę się tu zagłębiał w szczegóły. Dla nas na tym etapie, ważne jest to, że tworzy się coś, co nazywamy węzłami harmonicznymi.

Czerwone punkty, to węzły harmoniczne na cięciwie łuku refleksyjnego.

Rzeczone węzły harmoniczne są czymś w rodzaju „osi”, wokół których oscylują fale (coś jakby oś poziomej huśtawki zrobionej z belki, gdzie raz jedna a raz druga strona jest w górze).

I teraz clou. Nasze tłumiki, będą sensownie działać jeśli umieścimy je między skrajnymi węzłami synchronicznymi powstającymi przy drganiach o odpowiednich parametrach. Szybciej pokazać niż wyjaśnić:

Niebieskie strzałki, to długości połowy powstających fal, natomiast czerwone punkty to miejsca montażu tłumików drgań które za chwilę wykonamy.

Dla nas znaczy to mniej więcej tyle, że musimy wyznaczyć to miejsce na „wolnej” części cięciwy. Pierwszym krokiem będzie odnalezienie punktów styku cięciwy z ramionami (w stanie spoczynku), a następnie zmierzenie odległości między nimi (np. dla mojej antylopy są to 122 cm). Następnie, odmierzamy miejsca oddalone od wyznaczonych punktów o 18.3 % długości wolnej cięciwy. Jak to odmierzyć? Mnożymy odległość od wyznaczonych wcześniej punktów przez 0.183 i otrzymujemy w ten sposób miejsca montażu naszych tłumików (dla antylopy będzie to 22.3 cm, i odpowiednio ~30 cm od początku cięciwy, przy flamandzkich cięciwach bucktraila). Zaznaczamy te miejsca np włóczką i przystępujemy do wykonywania tłumików.

Pierwszy krok, to przygotowanie odpowiednich narzędzi: wełny, nożyczek, miarki i oczywiście cięciwy.

Wełna – pierwsza lepsza. Naturalna, syntetyczna, barwiona lub nie.
Nożyczki – ostre. Wełnę kiepsko się tnie tępymi nożycami. Miarka – potrzebna do pomiarów cięciwy i długości wełny.
Nić dentystyczna – przydaje się do związania wełny w czasie montażu na cięciwie.

Najpierw przycinamy na odpowiednią długość wełnę. Ja po raz kolejny wybrałem odcinki trzycalowe , czyli ciut ponad 7.5 cm.

Takie, pocięte na 7.5 centymetrowe odcinki kawałki wełny utworzą nasze tłumiki.

W sumie 2x po 40 kawałków, tworząc dwa różnokolorowe pęczki.

Przygotowane do montażu na cięciwie pęczki wełny. Dla ułatwienia pracy związane nicią dentystyczną.

Kolory rzecz jasna mają drugorzędne znaczenie. Żeby ułatwić sobie pracę, każdy z pęczków, jak widać na foto, związałem na środku nicią dentystyczną.

Kolejny etap, to rozkręcenie cięciwy w oznaczonym wcześniej miejscu i wsunięcie tam naszych pomponów.
Ważne, aby cięciwę rozkręcić symetrycznie. Pompon pełniący funkcję tłumika musi siedzieć między taką samą ilością nitek.

Cięciwa rozkręcona – możemy montować „pompony”.


Po ulokowaniu ich na swoich miejscach, przywracamy cięciwie jej wcześniejszy skręt.

Po ulokowaniu „pompono-tłumików” skręcamy cięciwę i możemy usunąć nić którą była związana wełna.

Zakładamy cięciwę, sprawdzamy czy nie utraciliśmy poprawnego BH (a jeśli tak to wszystko naprawiamy pamiętając również o przesunięciu naszych tłumików). I możemy się cieszyć łukiem z tłumikami drgań na cięciwie. Na starcie możemy tłumiki porozplatać i „wyczesać”, ale w trakcie użytkowania wełna sama się porozplątuje na pojedyncze włókna i już po pierwszym strzelaniu zauważymy różnicę.

Pompony można rozpleść, ale czy jest sens? Ten po lewej jest po kilku strzałach, a ten po prawej to „świeżynka”.

Łuk staje się „łagodniejszy” i mniej dzwoni, oszczędzając ramiona (i to bardzo eliminując dużą część zbędnych drgań) i cięciwę. No i strzela się ciszej i przyjemniej. Są oczywiście minusy. Pierwszy to niewielki spadek prędkości strzały. Ale jeśli ktoś nie strzela zawodniczo, to spadek o 2-6 fps nie będzie miał znaczenia. Drugi mankament, to utrudnione woskowanie cięciwy. Po prostu wokół pomponów będzie mnóstwo kłaków przeszkadzających w woskowaniu i zbieraniu jego nadmiaru.

Zapraszam do dłubaniny, a wkrótce zrobimy sobie podobne tłumiki ale z paracordu. I raczej na filmie.


Powyższe to bardzo skrótowy opis, ponieważ na temat fal, drgań i tym podobnych rzeczy w układzie takim jak łuk, wiele ludzi wiele mądrych rzeczy napisało. I zapewne równie wiele mądrych rzeczy jeszcze się napisze.

Foto własne, a przerobione grafiki zaczerpnięte z tego kanału YT

Pozdrawiam.

One thought on “Wełniane tłumiki drgań cięciwy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *